Frapin, perfumy koniakiem pachnące.
Większości ludzi marka Frapin kojarzy się z alkoholami. I słusznie. Są to bowiem zapachy oparte na koniaku. Twórcy, Frapinowie, destylują koniak od lat, a perfumy stały się ich domeną dopiero kilkanaście lat temu. Ich pierwsze perfumy pojawiły się na rynku w 2002 roku. Właścicielem marki jest David Frossard. Ich nazwa „1270” wzięła się od roku, w którym założony został ród Frapinów. Tworzone później produkty mają już bardziej klasyczne nazwy. Na hasło „luksusowe perfumy” nazwa ta powinna od razu przychodzić nam na myśl.
Trzeba przyznać, że wąchając te zapachy, od razu można wyczuć ich dystyngowany charakter. Są one komponowane w staranny sposób. Ktoś wiedział, jak wyważyć zapach tak, by był silny, ale esencjonalny jednocześnie. Jak jest z alkoholem w tych perfumach? Przyjrzyjmy się mu na przykładzie zapachu „1270”. To kompozycja niezwykle złożona. Wszystkie elementy składają się w niej w niezwykle spójną całość o złoto-bursztynowej barwie. Można pokusić się o stwierdzenie, że to produkt dla klasy biznesowej. Wyczuwalny w nim jest nie tylko najlepszy koniak, ale i ciemna kawa, przyprawy, kwiaty winorośli, miód, drzewne nuty i wanilia.
1697 Frapin — mieszkanka doskonała
To najdroższy zapach tej marki. Do jego utworzenia musiał bowiem zostać użyty koncentrat rumu. Ponieważ do produkcji użyto jednego z najlepszych istniejących na rynku, kwota za taki koncentrat nie była niska. Zamysłem twórców było, by zapach był zbliżony do woni koniaku Frapin Multi-Millesime. Udało się — od razu da się wyczuć w nim rum. Nie jest to jednak zapach, który zatyka nozdrza. Najpierw poraża mocą, ale później zostawia jedynie przyjemną woń trunku.
Marka Frapin to kwintsencja swoich czasów. Zmysłowości i emocji. Od XIV wieku firma Frapin jest w rękach tej samej rodziny, której najsławniejszym członkiem był Francois Rabelais.