ZA CO KOCHAMY PERFUMY ? / zapach to skojarzenia ! /

06-02-2021

W poprzednim poście opisałam historie perfumiarstwa, prawdziwy rozwój tej sztuki nastąpił jednak w XIX wieku, kiedy rozwój przemysłu spowodował obniżenie ceny perfum.

Pojawiła się wtedy także nowa era fachowców - wielkich krawców - kreatorów mody, którzy przy okazji promocji swych kolekcji zaczęli także firmować swym nazwiskiem wybrany przez siebie zapach perfum. I tak w 1921 roku znana projektantka mody Coco Chanel wprowadziła na rynek nowatorskie perfumy N°5. Zapach ten zapoczątkował nową epokę - od tamtej pory perfumy te stały się przepustką do ekskluzywnego świata mody.

 

Kiedy podczas jednego z wywiadów zapytano Marilyn Monroe „W czym Pani sypia?”,

gwiazda odpowiedziała „W Chanel N°5”.

 

Dziś perfumy są sposobem na wyrażenie naszej osobowości, uczuć, marzeń i przyzwyczajeń. Odzwierciedlają nasz charakter i styl życia, a także i nie boje się tutaj użyć tego twierdzenia - mówią o wyznawanych wartościach. Perfumy pozwalają kobietom odnaleźć swój temperament i sex apeal, mężczyznom pozwalają poczuć się pewniej i bardziej męsko. Atakując nasze zmysły pachnącymi kompozycjami potrafią rozbudzić najgłębsze pragnienia. Niektóre zapachy zapamiętujemy do końca życia, ich magia przywołuje najdalsze wspomnienia - przypominają nam bliskich lub szczególne wydarzenia.

Kiedy byłam dorastającą dziewczynką, a w Polsce panował ustrój komunistyczny, na półkach sklepowych nie było podstawowych produktów żywnościowych, nie można było wtedy nawet marzyć o perfumach. Przyjechała w odwiedziny do rodziców ciocia „Lotka”- tak do niej mówiliśmy – ciocia Leocadia z Francji. W prezencie od niej otrzymałam mały bajkowy flakonik w kształcie jabłka, który na początku był upominkiem dla klientek domu mody francuskiej designerki Josiane Maryse Pivida. Projektantka ta nazwała swój dom mody Lolita Lempicka (był to jej pseudonim artystyczny, który jest połączeniem imienia Lolita - z książki V. Nabokowa „Lolita” oraz nazwiska polskiej malarki epoki art deco, którą uwielbiała - Tamary Łempickiej, zapisywanego po francusku, jako "de Lempicka"). W związku z bardzo dużym zainteresowaniem tą wodą zaczęto ją produkować na masową skalę. Do dzisiejszego dnia mój pierwszy zapach przywołuje mi na myśl moje szczęśliwe dzieciństwo. Wyczuwam tam kwiat orientalnej lukrecji i kwiatową mieszankę zawierająca w sobie aromaty liści bluszczu, korzeń irysa, a przede wszystkim fiołek zmieszany z wanilią, trwałość temu zapachowi daje piżmo i słodka pralina. Jak później się dowiedziałam tak skomponowany bukiet zapachowy nazywa się gourmand.  Są to wody zawierające w sobie składniki imitujące słodycze, np. czekoladę, toffi, marcepan, praliny, itp.

Kiedy moja córeczka miała 6 lat podarowałam jej mały flakonik tej wody. Mam nadzieję, że również go tak pokocha jak ja i będzie jej się kojarzyć ze szczęśliwym dzieciństwem. Mimo, iż zapach ma już swoją świetność za sobą, w mojej perfumerii zawsze będzie dla niego miejsce. Zapraszam do powąchania słodkich fiołków w bajkowym flakonie.

Wracając do zapachów gourmand – najznakomitszym zapachem, który zapewne każda kobieta zna są to perfumy Angel Thierry Muglera. Połączono w nich czekoladową słodycz, karmel z mocną nutą w ogromnej ilości paczuli.

Historia Muglera jest niesamowita. Urodził się w Strasburgu, a kiedy był dzieckiem, chodził z rodzicami do słynnej gotyckiej katedry Najświętszej Marii Panny, gdzie na suficie były namalowane gwiazdy, w które uwielbiał się wpatrywać. Po wielu latach, gdy wydaje swój pierwszy zapach, tworzy flakon na wzór i podobieństwo swojego symbolu fetyszu o ponadczasowych i uniwersalnych wartościach - gwiazdy. Perfumy te od razu stały się bestsellerem i są jednym z najczęściej kupowanych zapachów na świecie. W sprzedaży marek selektywnych konkurują tylko z Chanel N°5 oraz J’adore Dior'a.

 

 

Angel nie jest tanim zapachem, ale jak mówi Thierry – główny składnik - paczula jest droższa niż złoto, gdyby włożył do niego złoto - zapach byłby tańszy, ale nie byłby to Angel. Flakon – pięcioramienna gwiazda jest ręcznie szlifowany, można z całą pewnością powiedzieć, że jest to jedyna marka selektywna, która śmiało może być zakwalifikowana do najlepszych zapachów na świecie – o których mówi się „zapachy niszowe”. Żaden zapach nie pachniał nigdy tak jak Angel.

 

Thierry Mugler kierując się bardziej instynktem niż trendami mody, stworzył Angel, jak mówił, dla kobiety, która jest w połowie aniołem, w połowie diablicą.

Przecież każda z nas trochę taka jest !

 

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o moim ulubionym zapachu z kolekcji Thierry Muglera, do którego ciągle wracam, to Alien – Obcy. To prawdziwie szamański zapach – perfumeryjna arystokracja z najwyższej półki. Zapach otwiera kojąca nuta indyjskiego jaśminu Sambac, w nucie środkowej dominuje czarujący aromat drzewa kaszmirowego, nutę serca - uzupełnia biała ambra. Nie mogę się powstrzymać przed określeniem, że jest to mój nr 1!

Alien otula, rozgrzewa, dodaje mi sił, skupia na sobie uwagę, chociaż też wzbudza skrajne emocje - od miłości po nienawiść…

 

 

Zapach A*Men Muglera to póki co jedyna propozycja dla mężczyzn, woda super-selektywna – trzeba silnego charakterem, prawdziwego mężczyzny, żeby się zdecydować na tak otwarte wyrażanie siebie. Z Muglerem jest tak – wchodzisz i nie istnieją inne zapachy – jesteś tylko Ty!

 

 

Przepraszam, rozpisałam się na temat tej marki, ale jestem przekonana, że jest to jedna z najlepszych marek na świecie !

 

Jak to zrobić, aby dobrać idealny zapach dla siebie?

To już w następnym artykule.

 

Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na do mojej perfumerii na testowanie zapachów, o których pisałam i wielu innych - My Beauty (ul. 55 Pułku Piechoty 30 w Lesznie) oraz na stronę internetową: www.sklep.mybeauty.com.pl.

Tel: 65 526 74 45

Edyta Chudzińska

www.mybeauty.com.plwww.sklep.mybeauty.com.pl